Podczas "smakowania" piwka lubimy z Kubą ugotować coś fikuśnego. Tym razem powstały szpinakowe kieszonki. Wymyśliłam tą potrawę już kilka miesięcy temu. W moim zamyśle były to szpinakowe paluszki/roladki. W trakcie robienia okazało się, ze wyszły kieszonki
Kupiłam ciasto francuskie w Biedronce (polecane nawet przez zawodowych kucharzy), koszt – niecałe 3 zł. Cebulę poszatkowałam, wrzuciłam na 3 łyżki gorącego masła. Kiedy cebula się zeszkliła, dodałam całe opakowanie zamrożonego, rozdrobnionego szpinaku, 7 posiekanych ząbków czosnku i sól. Kiedy szpinak sie całkiem się rozmroził, trzymałam na ogniu do momentu, aż odparuje nadmiar wody, musi się utworzyć z tego "papka". Kiedy szpinak trochę ostygł dodałam 1/4 kostki białego sera (ok 50 g). Ciasto przekroiłam wzdłuż na pół, po kolei nakładałam na pas ciasta 2 łyżki szpinaku i zaklejałam w kształt kieszonki (pierożka), na złączeniu (zlepieniu) odcinamy i nakładamy kolejną porcję szpinaku. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego na 220 stopni i piekłam 10 minut.
Wyszło 6 dużych kieszonek. Są tak sycące, że już dwoma można się najeść.
Lubię, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają takie zarumienione, ja ciasto kupuję w lidlu, jutro nawet jest promocja na zestaw ciasta i jabłek prażonych, więc będzie na słodko:)
OdpowiedzUsuń