Fileta pstrąga oprószyłam solą, pieprzem, suszoną natką pietruszki (niestety, tylko taką miałam) i natarłam jednym małym wyciśniętym ząbkiem czosnku. Pstrąga koniecznie trzeba piec ze skórą, ponieważ jego mięsko jest tak delikatne, że mogłoby się rozpaść podczas pieczenia lub później jedzenia. Zawinęłam rybę w folię aluminiową.
W międzyczasie w piekarniku nagrzanym do 180 stopni od 30 minut piekły się już ziemniaki pokrojone w kształt frytek. Dołożyłam aluminiowe zawiniątka i piekłam jeszcze 15 minut.
Podałam z pieczarkami usmażonymi z cebulą z dużą ilością pieprzu.
moja ulubiona rybka!
OdpowiedzUsuńoj dawno pstrąga nie jadłam, aż chyba przy następnym zakupach sobie kupię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie